Nasze sesje i nie tylko one
Piratów to jak zrobię do końca żagle, przeczytam mechanike walki (może coś jeszcze trzeba dorobić) i pomyśle nad przygodą na start (choć jak was znam to i tak ja olejecie więc jeszcze jakaś tabelka zdarzeń "losowych").
Czytać - może być w piątek, ale powiem wcześniej. Nad połową expa pomyśle, ale chyba nie bo wszyscy macie, albo zalegam komuś (np Mateo) zaprześle.
I obojętnie co, 16.30 to dobry termin (aczkolwiek moja mama ma urodziny, więc może mi się trochę przesunąć w zależności od tego jak będzie wracać, nie chcę składać jej życzeń o 24 po sesji).
Offline
To teraz wielce ważne pytanie. Kto kim gra? Ja widzę to tak że na pokładzie są potrzebne następujące osoby:
Bosman, Kapitan (chyba że to będzie NPC), Jakiś multi inteligent czyli sternik, medyk, mechanik oraz najważniejsza chyba osoba...... łowca który będzie zdobywał pożywienie reszta może zagrać sniperami , koksami w mele albo kim tam chce.
Offline
A nurek assasin ?
Ale ja pewnie zagram inteligentem, ale multi się zdaje się nie da zrobić, bo bajery dla sternika są chyba z percepcji ?
Offline
nom zapomniałem o nurku assasinie (o ile jest sens wchodzić do wody bo ponoć jest tam taki syf że zabija)
Z tego co pamiętam to śmialiśmy się z tego bo ty z większą inteligencją i z 1 na prowadzeniu lepiej kierowałeś statkiem niż ja z suwakiem i mniejszą ilością inteligencji. Właściwie to przydało by się dwóch inteligentów bo w razie uszkodzenia statku jeden będzie kierował a drugi naprawiał.
Offline
Wy gracie oficerami, jak dam kapitana npc to się będziecie burac że dymam bo on coś rozkazuje, albo wyrzucicie go za burtę.
Nurkowac można, byle nie za często i uważać żeby tego nie pić. To nie są kwasowe morza, jak to było w jakieś wizji z podstawki.
Te nowe umiejki ogólnie były dziwne, bo nie widzę co od czego. Sterowanie ze Zr, Nawigacje zrobimy z percepcji, a Wiedza o morzu oczywiście spryt.
Offline
Zaklepuję sobie bosmana, chyba że PP zostawi mi fuchę mechanika. Na upartego mogę być i sternikiem, ale coś tego nie widzę (mało się będzie dziać pod niego).
Offline
Specjalnie dla Kukuła, reszta też niech przeczyta i coś wybierze dla siebie.
Kapitan jest wizytówką statku i załogi (albo odwrotnie). Nie bez przyczyny mówią na niego "pierwszy po Bogu" - on dowodzi, on mówi gdzie, czym i z czym płyniecie, on trzyma i rozdziela łupy, żołd i ładunek, do niego są pretensje jak coś pójdzie nie tak, on ma prawo sądzić i karać na morzu, a nawet udzielać ślubów. Na pokładzie to kapitan jest prawem i nie ma dyskusji (chyba że jest lamą wtedy załoga się buntuje i przejmuje okręt). Ze strony mechanicznej - dużo charakteru, dowodzenia, przekonywania, trochę morale, zastraszania i takich tam. Jak załoga jest głodna i niewyspana to kapitan rzuca na zdolności przywódcze czy jest bunt czy nie.
Bosman jest ręką kapitana na pokładzie. To on ma najwięcej krzyczeć, pierwszy rwać się do abordażu i mieć jak najlepszy kontakt z załogą. Bosman ma być wzorem, takim żeby wszyscy podczas sztormu mówili - "ej patrzcie, wieje i leje, a bosman dalej chodzi w okularach przeciwsłonecznych! Nie może być, tak źle, wyjdziemy z tego!". Tutaj największy nacisk na morale, zdolności przywódcze, walkę, i "ogólny wygląd" (ma budzić szacunek!).
Sternik i/lub nawigator - Na dużych jednostkach były to oddzielne role, a nawet kilku (sternik też kiedyś musi spać), na małych tę rolę może pełnić kapitan. Tutaj głównie zręczność, spryt i percepcja, umiejętności takie jak Sterowanie, Nawigacja, Wiedza o morzu, Geografia itp. Jak kapitan wyznaczy kurs to od nich zależy czy dopłyniecie do celu czy wrąbiecie się w rafę więc lepiej żeby znali się na swoim zadaniu (albo mieli dobre mapy).
Inżynier - Ten co siedzi w maszynowni umazany smarem i słońca przez cały rejs nie ogląda na oczy. Większość statków jest żaglowych i mają tylko jakieś małe silniczki pomocnicze, bo spalanie tysięcy litrów ropy na godzinę nikogo nie bawi. Jeśli nie weźmiecie silnika, albo weźmiecie porządny (a nie taki co się zatrze po 10 milach) to w sumie mało potrzebny. Ale doświadczenie na naszych sesjach podpowiada że ktoś kto potrafi przeczyścić zacięty karabin, naprostować śrubę, zrobić kilka gadżetów ze złomu czy załatać dziurę w kadłubie zawsze się przyda, a jak nie ma to drużyna cierpi. O mechanice nie piszę bo to oczywiste - spryt i mechanika ile wlezie, resztę można zapchać rusznikarstwem, artylerią, medycyną, wyrzutniami etc.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod kreską propozycje z gatunku innych.
1. W zależności od liczby graczy dostaniecie jakiś statek, domyślnie ma być to jacht (zwykły stateczek dla kilkunastu osób) albo szkuner (dużo cięższa krypa ale też można naładować tam sporo sprzętu, dział i ładunku - brak problemu z "co zrobić z łupami po piratach"). Pomyślane jest to na pływanie na żaglach, bo po coś to robię, ale jeśli bardzo nie będziecie chcieli to dam się namówić na coś innego. Tylko z sensem, a nie "Daj nam pancernik!", "Daj nam batyskaf dla nurków ninja!" itp.
2. Na razie jestem zdania, że expa z poprzednich postaci nie ma (mimo, że za dużo go by nie było to zrobił się taki bajzel, kto grał, kto nie, kto kiedy wyszedł/przyszedł, że nie). Wszyscy zaczynają po równo, ale w ramach rekompensaty za dobrowolne uśmiercenie swoich "szczurów lądowych" część zgromadzonego expa (albo i całe) może zamienić się na reputację w różnych portach Karaibów. Stricte mechanika będzie równa dla wszystkich, ale nie będziecie początkującymi żeglarzami i np Kukuł który miał expa całkiem sporo, może łatwiej dostanie jakiś kontrakt (jako kapitan), bo już ktoś kiedyś o nim słyszał, że dobrze przewozi i nie gubi ładunku.
Offline
Jak załoga jest głodna i niewyspana to kapitan rzuca na zdolności przywódcze czy jest bunt czy nie.
- A nie bosman? Tak swoją drogą to bosman to coś podobnego jak kapitan (pod względem ststów) ale bardziej koks a kapitan inteligent.
bo już ktoś kiedyś o nim słyszał, że dobrze przewozi i nie gubi ładunku.
-Właśnie poczułem się jak Han Solo tylko że nie mam sokoła milenium czyli jestem bardziej do kitu.
Tak przy okazji to przydało by się jakieś rekompensaty dla osób które przeżyły sesje (tak na przyszłość) bo jakoś jeszcze nigdy nie miałem nawyku (inni mają) czekać z expem aby kupić stata bo to bez sensu.
Ostatnio edytowany przez Daimio (2012-06-18 17:26:27)
Offline
Wyraźnie jest że rzuca kapitan. Jak już wspominałem to kapitan jest odpowiedzialny (i ewentualnie zostawiany na bezludnej wyspie) za wszystko na pokładzie, zarówno sukcesy jak i porażki.
Tak, bosman jest bardzo podobny. W końcu to pierwszy oficer, który spokojnie mógłby sam zostać kapitanem gdyby miał na to ochotę i trochę sprytu (vide Barbossa z Piratów z Karaibów, który był właśnie pierwszym oficerem Jacka na Czarnej Perle). Może być też w sumie tępym nakurwiaczem (że też się znowu odniosę, mam nadzieję że wszyscy oglądali - Barbossa jako bosmana miał takiego łysego murzyna - góra mięśni zero mózgu, ale załogę trzymał w ryzach). Funkcja bosmana jest po to żeby, kapitan mógł spokojnie iść spać zostawiając komuś okręt, miał kogoś zaufanego w centrum walki (w przypadku bitwy), czy też miał komu zostawić statek i całą bandę pijaczyn zwanych załogą w porcie gdy idzie robić biznesy (inaczej wróciłby, a tu statku nie ma, bo załoga stwierdziła po dziesiątej kolejce rumu, że będzie przypał jak go gwizdną i zostawią na rafie). Gdyby bosmana nie było, to kapitan musiałby osobiście wydzierać się na załogę 24 godziny na dobę, żeby równo ciągnęli za liny, a ma przecież na głowie jeszcze to gdzie płyną, na ile wystarczy wody pitnej, czym zapłacić tym leniom za rejs itd....
Jak dla mnie możesz czuć się nawet jak Chewbacca , nazwij swój okręt sokół milenium to będziesz miał.
A ktoś nie przeżył sesji? To o co chodzi z rekompensatą bo nie czaję.
Offline
Założyłem nowy temat, żeby nie było.
A Bosman powinien mieć dużo char i budowy, żeby wyglądać na koksa. W NS jest ten problem, że w ten sposób nie da się zrobić walczącej postaci, więc Pan Boss'man będzie miękką pipą jeśli dojdzie do walki.
Offline
A ktoś nie przeżył sesji? To o co chodzi z rekompensatą bo nie czaję.
-Np: pan X ma postać z 500 xp i kampania się zakończyła. Na następnej sesji ze względu na to że jego postać przeżyła ale nie nadaje się do nowej kampanii robi inną postać z połową expa poprzedniej. Czyli robi złodzieja z 250 xp. To tylko luźny przykład nie znajdujący zastosowania w kampaniach Palucha (bo koniec kampanii jest równoznaczne ze śmiercią całej ekipy)
A Bosman powinien mieć dużo char i budowy, żeby wyglądać na koksa. W NS jest ten problem, że w ten sposób nie da się zrobić walczącej postaci, więc Pan Boss'man będzie miękką pipą jeśli dojdzie do walki.
-Dajesz sobie mało sprytu, przeciętną percepcje i działa.
Offline
Np: pan X ma postać z 500 xp i kampania się zakończyła. Na następnej sesji ze względu na to że jego postać przeżyła ale nie nadaje się do nowej kampanii robi inną postać z połową expa poprzedniej. Czyli robi złodzieja z 250 xp. To tylko luźny przykład nie znajdujący zastosowania w kampaniach Palucha (bo koniec kampanii jest równoznaczne ze śmiercią całej ekipy)
- Nie znajdujący zastosowania wcale, bo jak będę miał ochotę to udupienie was za gangerowanie 10 km od miasteczka na handlarzu zajmie mi jakieś 2 godziny. Oczywiście moglibyście strzelać się z ochroną/innym gangiem, czy uciekać nie wiadomo gdzie, aż was mutki nie zeżrą pewnej nocy. Nie mówię że tak to się musi skończyć, mówię jak by było zawsze gdyby działała twoja zmiana. Jakoś nie wydaje mi się, żeby wszyscy MG tak radośnie przenosili expy przez kolejne przygody. Jedyne gdzie to widzę, to w sytuacji - zostaje 1 gracz z całej drużyny i zamiast go upierdalać (tak jak mnie Paweł "bo tak") dać mu się stworzyć z nową drużyną. Ale równie dobrze przecież można pozwolić mu żyć i zrobić tak żeby go inni gracze nie zabili na dzień dobry.
Dalej obstaję przy swoim (ale mnie przekonuj, dobrze ci idzie ) - tyle ile kto miał expa zamienia mu się na repę w różnych portach Karaibów np pan X z 500 xp dostaje 500/25 = 20 punktów repy i daje sobie 10 w Nueva Cuba, 5 w Nowym Izraelu, 2 w Puerto Rico i 3 w Florida Keys (lokacje wybrane losowo z mapki z tyłu podręcznika, wszelka zbieżność nazw z następną kampanią jest przypadkowa ) Jest już całkiem znanym piratem/kupcem, szczególnie na Kubie - zrobił kilka udanych kursów, załoga chętniej będzie pod nim służyć, a inni szybciej podpiszą z nim umowę (albo dadzą się bezboleśnie złupić).
Edit: A tu jest ten murzyn o którym mówiłem (jakby ktoś nie kojarzył) http://pirates.wikia.com/wiki/Bo%27sun Budowy to on nie ma dużo, ale ja bym mu tam nie podskoczył. Spokojnie da się zrobić tak żeby mieć i charakter i budowę i zręczność na 14-15, a to w zupełności wystarczająco.
Ostatnio edytowany przez Patryk (2012-06-18 20:10:04)
Offline
Szczerze jak dla mnie przenoszenie expa, jest dziwne i bardzoo bardzoo lajtowe, ale dobra. Protest zgłosiłem, i mam wyjebane.
Offline