- Wstawaj! - odezwał się chropowaty, nieprzyjemny głos. Otworzyłem oczy. Nade mną stał wysoki, biały mężczyzna. Wydawał się dość stary, ale nie byłem w stanie zbytnio skupić się na szczegółach. Podobnie jego ubranie, wydało mi się eleganckie, ale tylko to przyszło mi do głowy. - Co się tak gapisz, gówniarzu? - starszy mężczyzna znów przemówił do mnie. - Przepraszam, ale nie wiem o co chodzi... - wyznałem z absolutną szczerością, wyprostowując się nieco na skórzanej kanapie, koło okna. - Nie ty jeden! - wrzasnął dziad. Po chwili jednak posmutniał. Byliśmy w jakimś przeszklonym pojeździe. Pod stopami stalowa kratownica, a za mną i przede mną rzędy skórzanych kanap. Na przedzie pojazdu stała mała dziewczynka z włosami w kolorze nieba i oczami o barwie stali. - Ale z Ciebie śpioch... - odezwała się nagle, wpatrując się na zmianę we mnie i coś za oknem. - Ja też lubię spać, ale... - kontynuowała, nagle jednak przerywając. - Ja... - jęknąłem. Usiłowałem być miły, ale nie wyszło. - Ja lubię spać! Na pewno! To jest to! - przerwała mi, krzycząc radośnie. Podniosłem się z siedziska i podszedłem do dziewczynki. Niemal jak w transie chciałem po prostu wyjść przez drzwi, ale w ostatniej chwili ktoś mnie chwycił. Ujrzałem przed sobą jasne, błękitne niebo, ośnieżone drzewa i asfaltową drogę. Byliśmy w tramwaju wiszącym jakieś 10 metrów nad jezdnią. Ptaki śpiewały radośnie, pola kukurydzy delikatnie falowały. - Niezłe co? - rzucił staruch, trzymając mnie mocno. - Piękne - powiedziałem bez chwili namysłu. - To musi być Dno - dodała dziewczynka. - Co? - zapytałem szybko. - Nie wiem, co to, ale właśnie mi to przyszło do głowy - - mruknęła i zaczęła podziwiać gwiazdy. - Dno, to Dno. Korzenie Architektur i odpady Światów - - zacharczał starszy. - Czyli wszyscy jesteśmy Podłączeni - wymówiły moje usta, a ja wzdrygnąłem się. Nie kazałem im tego powiedzieć. - Musimy stąd uciekać i to szybko - beznamiętnie powiedziała dziewczynka. - Dlaczego? - zapytałem, lekko już rozbudzony. - Bo wszyscy zginiemy - znów przemówiła beznamiętnie. I bez choćby jednej sekundy zastanowienia. - Skąd wiesz? - zapytał dziad. Dziewczynka poprawiła niesforną, lazurową grzywkę i spojrzała na swoje nagie stopy. - Tak czuję... - wyszeptała.
____________________________________________________________________
Obiecywałem psychodelicznego RPG-a i tak będzie. Coś między "Matrixem", "Incepcją", a "eXistenZ". Cudów nie obiecuję, ale może uda się w to zagrać kilka sesji...
Jak coś, później wrzucę tu zasady, komentarze i ewentualne Erraty :P .
|